Spectro

Widma, które przemierzają bezkres. Świat żywych i umarłych. Demony w jedności z Aniołami. Ludzie przeciwko Ludziom.

2013/03/20

Rozdział I

Cóż... Rozdzialik króciutki a Yuuki mi tym razem powytykała o milion błędów więcej niż przy 4x dłuższych rozdziałach Abyss .__." no cóż, część poprawiła sama, części nie była w stanie, bo musiałaby zbytnio ingerować w treść a ja przyznaję otwarcie - nie mam pojęcia jak to przerobić, by miało ręce i nogi więc...

Enjoy~ 

~*~

Godzina pierwsza nad ranem. Na ulicach pełno ludzi. Ta część Amsterdamu nawet o tej porze tętniła życiem. Niedawno rozpoczął się sezon turystyczny i chmary ciekawskich obcokrajowców przewijały się pomiędzy zabytkowymi kamienicami, drogimi hotelami i wykwintnymi restauracjami zaglądając przelotnie do sklepików z pamiątkami, w których za chore pieniądze można było zakupić drewniane chodaki lub coś, co ostatnimi czasy stało się dla przejezdnych niemal etykietą Holandii – zabawki erotyczne i zioło.
To miasto nigdy nie spało. W ciemnych zaułkach za budynkami De Rosse Burt* panowała jednak łagodna cisza, mącona wyłącznie rytmicznym stukaniem obcasów o bruk, które niosło się echem po całej długości wąskiej alejki.
Z za rogu wyłoniła się drobna postać w długim skórzanym płaszczu. Blond włosa kobieta burząca spokój tego miejsca roztaczała wokół siebie gęstą aurę strachu.
Chwilę później do jej kroków dołączyły kolejne. Tym razem ciężkie i zdecydowane. Troje mężczyzn w czarnych jak smoła garniturach podążających za nią było zdecydowanie zbyt pewnych siebie. Bez chwili wahania przyparli ją do muru. Nie stawiała oporu. Wciąż wyglądała jak bezbronna owieczka. Grzywka opadała jej kaskadą na lewą stronę twarzy, a jej wyraz mógł świadczyć o tym, że nie muszą jej przedstawiać żadnych „mocnych argumentów” by poddała się ich woli. Było ciemno. Nie docierały tu czerwone uliczne światła. To potęgowało złowrogą atmosferę tego miejsca.
Wbiła się mocno w ścianę za swoimi plecami jakby liczyła na to, że uda jej się przez nią przecisnąć, lub że ta jakimś cudem ustąpi, dając jej drogę ucieczki.
„Jeszcze chwilę…” pomyślałem.
Jeden z mężczyzn zbliżył się do niej niebezpiecznie jednocześnie unosząc jej twarz tak, że musiała spojrzeć bezpośrednio na niego i bezczelnie się jej przyglądał. Po chwili powiedział miękko:
-Idealna… Szef będzie zadowolony. – dorzucił z nieprzyjemnym uśmiechem. Kobieta skrzywiła się brzydko na te słowa. Pozostali dwaj mężczyźni stanęli po jej bokach otaczając ją całkowicie i uniemożliwiając postawienie choćby jednego kroku w którąkolwiek stronę.
-Teraz. – szepnąłem ledwo słyszalnie.
Wyraz jej twarzy gwałtownie się zmienił. Panikę zastąpił pełen pogardy grymas. Aura wokół niej zgęstniała jeszcze bardziej, tym razem od poczucia wyższości, jakie ją przepełniało. Powietrze wibrowało od narastającej wokół niej mocy, stało się ciężkie i duszące. Odsłonięte oko zajarzyło się złowrogo karmazynową czerwienią.
Widok zaskoczenia, jakie wymalowało się na twarzach niedoszłych oprawców, był wręcz fascynujący. W jednej chwili dało się zauważyć, jak wokół nich zbiera się smuga bladego, ledwo widocznego dymu, która z sekundy na sekundę zbijała się coraz bardziej tworząc jednolitą masę i zabierając coraz więcej tlenu, utrudniając tym samym oddychanie nawet pomimo tego, że byłem poza zasięgiem zaklęcia.
Z ich krtani wyrwał się zdławiony krzyk, później już tylko nieprzyjemne dla ucha chrząkanie. Szok ustąpił miejsca przerażeniu. Po chwili wszyscy trzej osunęli się bezszelestnie na ziemię pozostawiając po sobie gorzki zapach krwi.
…wzrok kobiety spoczął na mnie.

~*~

P.S. Kolejne party powinny być już względnie normalnych rozmiarów .__."

2013/03/09

Prolog

A więc łapcie prolog do tego opowiadania. Pragnę jednak od razu zapowiedzieć, że rozdziały mogą się pojawiać bardzo nieregularnie. Nie chcę was faszerować czymś, co byłoby absolutnym dnem moich możliwości, czemu brakuje sensu i polotu. Będę się starać każdy rozdział dopieścić możliwie najlepiej nakreślając wam powoli fabułę i wprowadzając was powoli do wyimaginowanego świata, który, mam nadzieję, was wciągnie ^^

~*~


Wyobraźcie sobie wszechświat. Nieskończoną przestrzeń wypełnioną nieznaną materią. Bezkresna ciemność, a gdzieś pośród niej lewitująca Ziemia. W tej perspektywie wydaje się być niemal nieistotna, prawda?
Zagłębmy się jednak w jej najpiękniejsze twory. Tropikalna dżungla naznaczona tchnieniem wieków. Drzewa, ponad którymi z trudem przedziera się Słońce, roślinność walcząca o każdy jego promień. W zakamarkach tego miejsca czają się drapieżne istoty obserwujące każdy Twój ruch, szukające łatwej zdobyczy. Przyjrzyj się jednak jeszcze raz. Dosłysz melodyjny śpiew ptaków, pochłaniaj kolory otaczających Cię kwiatów i zwierząt. Mimo wszelkich zagrożeń… Jest pięknie, nieprawdaż?
Zmieńmy nieco scenerię. Niech otuli Cię wiosenna bryza, a płuca wypełni słony zapach oceanu. Wyobraź sobie, że stąpasz boso po wilgotnym, ciepłym piasku. Kojący szum wody wypełnia każdy skrawek przestrzeni, oczyszcza zmysły.
Teraz wznieśmy się wyżej. Widzisz te złowrogo wyglądające górskie szczyty? Wydaje się, że otoczone bielą gęstych chmur sięgają nieba. Wystarczy jeden głośniejszy dźwięk, by zaburzyć tę niczym niezmąconą harmonię. Poczuj chłodny wiatr wywołujący przyjemne dreszcze. Odetchnij świeżym, lekkim powietrzem. Dotknij zimnych skał i zroszonej trawy.
Pięknie… Kiedyś było tylko tak. Kiedyś było tylko pięknie! Wszędzie. Nawet pustynia ma swój urok mimo surowych warunków. Wystarczy krótki okres aklimatyzacja i klimat przestaje być tak niesprzyjający.
A teraz zastanów się przez chwilę, co wiesz o odwiedzonych właśnie miejscach? Czy potrafiłbyś docenić ich urok niezależnie od niebezpieczeństw? Wiedziałbyś, gdzie szukać przed nimi schronienia? A może określisz, jakim roślinom tak czujnie się przyglądałeś lub czyj świergot unosił się ponad Twoim wzrokiem?
Nie. Nie musiałeś nawet długo myśleć, by odrzec stanowcze „Nie”. Ludzie wiedzą bardzo niewiele o tym, co ich otacza. I zabrakłoby im życia, by zgłębić wszystkie tajniki tego świata.
Do tego pozostaje jeszcze kwestia wiary… A wiara wielu ludzi zawęża ich horyzonty. Nie mówię o czczeniu bóstw. Mówię o ufaniu w fakty i pewne niepodważalne prawdy. Powiedzcie tak szczerze… Kto z was przypuszcza, że duchy istnieją? Właśnie. Niewielu odważnie podniesie rękę do góry, kilka osób się zawaha, a reszta… Zapewne tę nieliczną grupkę wyśmieje.
Bo to bluźnierstwo.
Bo jak wierzyć w coś, czego nie widać?
Bo jak wierzyć w coś, na co nie ma dowodów?
A gdyby wam taki dowód dostarczyć? Uwierzylibyście? Zapewne kilkoro z was nadal miałoby opory… Nie zamierzam was jednak do niczego zmuszać. To, co uważacie za prawdziwe, a co klasyfikujecie jako mit jest waszą prywatną sprawą. Pokażę wam jednak świat, w którym się wychowuję. Świat, w którym elfy i wampiry mają wspólnego przodka, a zmiennokształtni kroczą po tej samej ziemi, co demony. Świat rządzący się własnymi prawami. Świat, w którym jesteśmy my, nieokreślone postacie, których byt pozbawiony jest konkretnego celu. Widma przemierzające pustkowia, siejące zamęt, niosące odkupienie…
Jesteśmy wszystkim i niczym.
Jesteśmy Spectro.

2013/03/04

Powitanie

Witam wszystkich bardzo serdecznie... A właściwie to witam się raczej sama ze sobą licząc na to, że kiedyś zgromadzi się tu jakaś publika.
Na tym blogu, że nie robić śmietnika będzie zamieszczone opowiadanie.
Jedno. Żadnych one-shotów, chyba, że będą powiązane z treścią.
Opowiadanie (a w zasadzie prolog i pierwszy rozdział) były już raz napisane jednak zeszyt został niestety pozostawiony w samolocie... Sami Diabli wiedzą, jak skończył.
Postanowiłam jednak odtworzyć ten tekst więc jak tylko znajdę odrobinę czasu i, co najważniejsze, dopadnie mnie wena - odtworzę to.
Dlaczego założyłam nowego bloga bez zamiaru zamieszczania tego na Phantasma Agora Meta to Thanatos? Ponieważ tamten blog jest poświęcony krypto-poezji i panuje na nim jeden wielki śmietnik wywołany dodatkowymi, śmieciowymi zapiskami.

"Spectro" będzie utrzymany w klimacie fantasy. Ciężko mi na razie określić jakie to będzie fantasy. W planach miałam dużo krwi, demolek i chamstwa jednak nie jestem pewna czy podołam własnym oczekiwaniom... Prolog to czysta opisówka, która wprowadza do tego świata... A raczej "rozjaśnia" pewne aspekty blablabla. Pewnie nic sensownego ale pisząc go po raz pierwszy czułam się na prawdę świetnie i mam nadzieję, że uda mi się to napisać ponownie w taki sposób, byście mogli poczuć to samo, co ja.

Postaram się nie zawieść i przede wszystkim nie porzucić opowiadania w samym środku akcji, bo na prawdę mam na nie jakiś pomysł.

P.S. Żeby nie było wątpliwości - ten kocurek na samej górze to czarna pantera. Dlaczego właśnie ona? Dowiecie się w trakcie lektury! ^^